Cześć, opiszemy Ci w skrócie jak przygotować się do marszu. Co roku mamy nowe doświadczenia, nasze umiejętności rosną wykładniczo, chcemy podzielić się z nimi z Tobą, abyś mógł / mogła przekroczyć swoje granice i odkryć z nami nowy świat, świat wolności.
Podzielimy informację na trzy części, pierwsza z nich znajduje się poniżej.
Najważniejsze są stopy i obuwie, to nogi nas niosą na Marszu i one powinny być najbardziej zadbane i dobrane. Jakiegokolwiek obuwia nie wybierzesz, pamiętaj, że musi to być but sprawdzony w bojach, rozchodzony i dobrze znany przez Twoje stopy. To, czy będzie to but trekkingowy, sportowy, biegowy, taktyczny czy jakikolwiek inny, ma drugorzędne znaczenie. Tak samo, jeśli chodzi o membranę, wszystko będzie zależeć od warunków pogodowych. Idziemy bez względu na to czy pada, czy nie, więc warto mieć dwie opcje
(z i bez gore-tex) w zanadrzu, i zdecydować w przeddzień wydarzenia, jak już prognozy pogody będą wiarygodne :)
Ja osobiście preferuję buty biegowe z duża amortyzacją i bez membrany niezależnie czy pada, czy nie. Pamiętaj, że nawet jeśli zabezpieczysz się przed deszczem/rosą z zewnątrz, to przy temperaturach powyżej 15-20 s. C buty z membraną ugotują Ci stopę w Twoim własnym pocie, więc warto to mieć na uwadze. Z drugiej strony Seba (Niedźwiedź) wszystkie marsze przeszedł w butach za kostkę z membraną, jego stopy pozwalają na taką konfigurację. Standardowo jednak, but bez membrany, nawet całkowicie przemoczony powinien wyschnąć w ciągu 1-2h marszu od ciepła naszego ciała. Niezależnie od Twojego wyboru, pod koniec Marszu Twoja stopa będzie o pół rozmiaru większa, zdecydowanie zalecam buty o poł- lub nawet cały rozmiar większe. Jeśli będą dobrze zasznurowane, nie pozwolą "latać" stopie w bucie. Jeśli chodzi o buty za kostkę, można nawet dobrać 1,5 rozmiaru większy but.
Jeśli o stopach mowa, pamiętaj o obcięciu paznokci, nie za krótko i mniej więcej na około 3 dni przed marszem, pamiętaj też o ogólnym zadbaniu o skórę stopy, jest to bardzo ważna część przygotowań, pomijana przez część uczestników marszu. Nie można też pominąć odpowiedniego doboru skarpetek. Weź to w czym dobrze ci się chodzi/biega/maszeruje, ale pamiętaj, żeby mieć co najmniej 2-3 pary na zmianę na dzień marszu. Generalnie nie zalecam skarpetek bawełnianych (utrzymują wilgoć)
i z czystego nylonu (obcierają), moim zdaniem skarpetki z merino, lub połączenia merino
i coolmaxu dają najlepsze rezultaty; skarpetki z włókien bambusa też mają swoich zwolenników (Niedźwiedź śmiga tylko w bambusach), podkreślam, że to kwestia bardzo indywidualna, zależna od buta, temperatury, potliwości.
Gehenną wszelkich marszów ultra (jak również biegów) są pęcherze. Tu sprawa jest prosta: pęcherze powstają
z połączenia trzech czynników: tarcia, temperatury i wilgoci. Jeśli ograniczymy wszystkie trzy, mamy szanse na zminimalizowanie/uniknięcie obrażeń :). Dobrym sposobem na tarcie jest założenie dwóch par skarpet jedne na drugie, jeśli nie jest za gorąco. Na wilgoć dobry jest talk, choć trudno się aplikuje i często "zbija" się w skarpecie. Ja stosuję po prostu częste przystanki, wietrzenie stóp i zmianę skarpet (nawet co 10-15km). Maść Sudocrem stosowana podczas przystanków może też opóźnić proces tworzenia się pęcherzy, jednak zwiększa również ogólna wilgotność, ja odchodzę od stosowania sudocremu w czasie marszu i ograniczam się do pielęgnacji wieczornej. Nie zapomnij o specjalnych plastrach na pęcherze, jak już się taki gnojek przytrafi, najlepiej go zakleić plastrem Compeed, bierzcie największy możliwy rozmiar jaki jest w aptece, nawet 6-8 sztuk na cały weekend!
Ubranie powinno być wygodne
i przewiewne, proponuję kilka cienkich warstw, żeby dobrze się przystosować do zmiennych warunków (poranek-dzień-wieczór); znowuż, jak w przypadku skarpet nie polecam bawełny, ale wszelkiego rodzaju koszulki termiczne, oddychające, quick-dry, jak najbardziej się sprawdzą, merino również. Nie zapomnij
o czymś cieplejszym na wieczór (lekki polar) i czymś przeciwdeszczowym (lekka wiatrówka z membraną zrobi robotę), alternatywą jest ponczo: dobre, bo chroni ciało do kolan, gorsze, bo zazwyczaj nieoddychające.
Nocleg: campujemy w warunkach surowych, jeśli chcesz wygód typu namiot, materac, karimata, hamak itp. pamiętaj, że będziesz ten "komfort: dźwigał na własnych plecach przez 100km, czyli jakieś 20-cia parę godzin w sumie. Ja śpię maksymalnie spartańsko, ograniczając wagę ekwipunku kosztom własnej wygody i regeneracji, ale to moja strategia, każdy może mieć inne podejście.
Prowiant/woda: Jeśli chodzi o wodę, to jest najważniejsza i tu dobra wiadomość: na starcie dostaniesz 4,5l od nas w gratisie i kolejne 4,5l będzie czekać na Ciebie na miejscu odpoczynku na niedzielę, tak więc na plecach niesiesz wodę tylko na jeden dzień :).
Przypominam o dobrym nawodnieniu w przeddzień wydarzenia, oraz po pierwszym dniu. Jeśli chodzi o jedzenie, to jak wyżej, co kto lubi, sprawdzają się lekkie przekąski, batony węglowodanowo-białkowe, orzechy, suszone owoce, banany, jabłka. Wszystko lekkostrawne i energetyczne. Uzupełnij kalorię pod koniec drugiego dnia, ale nie przejadaj się, żeby nie być ociężałym. Aha, nie zapomnij o mini-apteczce, stoperan i środki przeciw-bólowe mogą być pomocne!
Suplementacja: na pewno podstawą będzie prawidłowe zaopatrzenie w magnez, nie tylko w czasie weekendu, ale również ładowanie kilka dni przed akcją. Nie zapomnij o elektrolitach. I to w zasadzie powinno absolutnie wystarczyć, plus witaminy/minarały.
Na koniec drobiazgi: czapka/chusta na głowę, okulary, krem UV - jakby ktoś nie pamiętał, dla mnie to oczywistość :)
Plecak: no nie muszę chyba mówić, że wygodny, nie? ;) U mnie najlepiej sprawdzają się plecaki biegowe, typu kamizelka, oraz wszelkie turystyczne z systemem siatkowym, oddzielającym plecak od pleców zasadniczych :). Pamiętaj, że wszystko co w plecaku, to Twój krzyż na resztę weekendu, dobieraj mądrze i licz gramy. Waga plecaka ze sprzętem, prowiantem i wodą poniżej 12kg to dobry wynik, poniżej 10kg - świetny, a poniżej 8kg to mistrzostwo!
Autor artykułu:
Maciej Fink-Finowicki (Żbk) przy współpracy z Sebastian Kostański (Niedźwiedź)
Comments