Nikt przed nami tego nie zrobił!
W sobotę 11 lipca 2020 Warszawa ujrzała dwóch śmiałków wspieranych przez nieustraszoną ekipę, odważnie i bez pardonu penetrujących warszawskie kanały burzowe przy użyciu swoich packraftów. Cała akcja miała na celu zwrócenie uwagi medialnej na wyzwanie Ewy Harapin DoGÓRYKulami, która ma na celu zebranie funduszy na zakup wózków sensorycznych, umożliwiających prawidłowy rozwój dzieci chorych na raka => link do zbiórki tutaj ;)
Zerknijcie też na relację TVP1 z naszej akcji!
a tutaj znajdziecie materiał o nas wyemitowany w TVP1 w poprzednią sobotę!
Pisała też o nas Wirtualna Polska!
Sama akcja pontonowa LifeTrip.pl udała się w 100%, naszymi packraftami pokonaliśmy drogę z Jeziora Kamionkowskiego w Parku Skaryszewskim aż do Jeziora Balaton na Gocławiu, udowadniając nie tylko swoje męstwo ;), przygotowanie kondycyjne, klarowność wizji i sprawność organizacyjną, ale również pokazując, na co stać packrafty na naprawdę trudnym szlaku wodno-lądowym. Z żadnym innym sprzętem ta wyrypa by się nie powiodła!
Mimo tego, że na zdjęciach wygląda to nawet sielsko, ponieważ wbrew oczekiwaniom kanałki burzowe są naprawdę malownicze, to jednak z punktu widzenia możliwości nautycznych sprzętów w porównaniu do spławności drogi wodnej musicie uwierzyć, że było to wyzwanie, co można łatwo zaobserwować na filmach (z góry przepraszamy, za kolokwializmy, ale tam gdzie jest walka, to się czasem jakieś "męskie" słowo wyrwie)
Głównymi przeszkodami na jakie natrafiliśmy, to niesłychanie gęsta roślinność wodna, zaczynając od gęstych trzcin, których czasem nie dało się pokonać inaczej niż odpychając się od nich rękami, co kaleczyło dłonie jak nożem, kontynuując przez wodorosty, łapiące swoimi mackami wiosła i uniemożliwiające sprawny napęd, a kończąc na roślinności nawodnej, która wybitnie spowolniała packrafty, nawet mimo mocnej pracy ramion.
Dodatkowym utrudnieniem było bardzo płytkie i wyjątkowo muliste dno, które skutecznie nas hamowało, mimo zaledwie kilku-centymetrowego zanurzenia naszych jednostek, żeby już nie wspomnieć o prostych przeszkodach jak kłody drzew, zatopione kamienie i gruz i inne niespodzianki.
Wbrew naszym obawom kanałki są całkiem czyste, spodziewaliśmy się gór śmieci i smrodu, a okazało się, że poza nielicznymi butelkami, jedynymi zapachami jakie nas otaczały, to naturalne, wynikające z normalnego cyklu wegetacyjnego, zapachy flory wodnej, które jakkolwiek by na to nie spojrzeć, niczym nie różnią się od tego, co spotykamy na dzikich rzekach i jeziorach poza miastem :)
Część drogi zostaliśmy zmuszeni pokonać lądem, co wpisywało się w charakter promocyjny przedsięwzięcia, jako że packrafty obklejone zostały bannerami informującymi o beneficjencie i o nas jako wykonawcach akcji.
Nasze przejście ruchliwymi ulicami z pontonami w rękach i w strojach bojowych nieodmiennie wywoływała poruszenie, wykorzystywaliśmy zainteresowanie rozdając ulotki informujące dlaczego to robimy i dlaczego Ewa wchodzi na Szpiglasowy Wierch
Jeziorko Gocławskie: wiedzieliście, że na dnie jeziora jest zatopiony prawdziwy czołg niemiecki Tygrys z II WŚ? Przy niskim stanie wód widać czasem lufę!
Sama końcówka na Balatonie, to już kolejne spotkanie z ekipą TVP, a przede wszystkim z Ewą i Klaudią, dla których zorganizowaliśmy to wyzwanie!
Mimo deszczu cała akcja była kontynuowana na "patelni" przed stacją metra, a nasze pontony wzbudzały duże zainteresowanie, ułatwiając rozdawanie ulotek informacyjnych o wyzwaniu Ewy.
Uff.. sobota spędzona bardzo aktywnie i niezwykle pożytecznie. Z tego co sprawdzaliśmy w sieci, nikt przed nami nie wykorzystał warszawskich kanałów burzowych jako spławnej drogi wodnej, tym bardziej cieszymy się, że wyszliśmy z tym pomysłem pierwsi i uwieńczyliśmy go perfekcyjną realizacją! ;)
DobrySzlak.pl - blog prywatny Żbika ;)
Comentários